kobieta.interia.pl |
Jak to jest z tą fruktozą i owocami? Jeść nie jeść?
Pan Robert Lusting zauważył, że ”nasze spożycie fruktozy
wzrosło z mniej niż 250g w roku 1970 do 28 kg w roku 2003.” Nie będę roztrząsać
czemu tak się dzieje. Osobiście jestem zwolenniczką spożywania owoców w
umiarkowanej ilości, ale nie wykluczania ich zupełnie z diety, bo mimo wszystko
wciąż jest to dobre źródło błonnika, witamin oraz potrzebnych nam związków
mineralnych. Natomiast w nadmiarze szkodliwa dla nas jest fruktoza w nich
zawarta. Dlaczego?
- fruktoza nie pobudza wydzielania leptyny (hormonu
sytości), ani nie hamuje działania greliny (hormon głodu). Oznacza to dla nas
tylko tyle, że po zjedzeniu owocu wciąż nam mało, wciąż odczuwamy głód i
sięgamy po więcej.
- fruktoza omija większość szlaków metabolicznych
związanych z trawieniem cukrów i bezpośrednio trafia do wątroby. Produktem jej
trawienia jest kwas moczowy, który w nadmiarze może prowadzić m.in. do dny
moczanowej
- przetworzona fruktoza, czyli syrop
glukozowo-fruktozowy, syropy czy soki owocowe, spożywane regularnie w szybkim
tempie doprowadzają do stłuszczenia wątroby
- fruktoza ma duże powinowactwo do receptorów
insulinowych, co oznacza, że łącząc się z takim receptorem zmniejsza możliwość
działania insuliny. Organizm, żeby pozbyć się dostarczonej do krwi glukozy musi
zwiększać coraz bardziej produkcję insuliny,
a to jest prosta droga do insulinooporności i cukrzycy
- zmniejsza działanie krwinek białych i osłabia odporność
- stymuluje rozwój stanów zapalnych
- powoduje wypłukiwanie z organizmu: miedzi, cynku,
magnezu, fosforu, wapnia, chromu, żelaza
- łatwo zmienia się w tkankę tłuszczową
- podnosi poziom trójglicerydów we krwi
Więc, jak jeść owoce? Najlepiej 1 porcja dziennie do
godziny 13 (1 owoc lub 250g owoców jagodowych). Najzdrowsze są nasze polskie
owoce: jabłko, gruszka, jagody, poziomki, truskawki (często uczulają).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz