poniedziałek, 15 stycznia 2018

Jelita cz 2 - bariera jelitowa

Teraz, kiedy wiecie już jak pracuje nasz układ pokarmowy, przejdźmy do budowy samych jelit. Poza funkcjami związanymi z trawieniem:

- trawienie węglowodanów
- emulgacja tłuszczy
- wchłanianie składników odżywczych, minerałów i witamin
- resorpcja wody





jelita pełnią kilka innych istotnych funkcji, z których większość z nas sobie nie zdaje sprawy:
  • 85% naszej odporności znajduje się w jelitach
  • stanowi barierę dla patogenów
  • produkcja serotonin
Poniżej postaram się Wam wszystko wytłumaczyć. Dietetyków oraz osoby bardziej zaangażowane z góry przepraszam za „chodzenie na skróty” i dość proste wyjaśnienia poszczególnych mechanizmów.
Zapraszam do lektury :)

Ściany przewodu pokarmowego składają się z trzech warstw:
  • błony śluzowej (wewnętrznej)
  • błony mięśniowej
  • błony zewnętrznej
Najważniejszą z nich jest błona śluzowa pokryta nabłonkiem, która w zależności od odcinka przewodu pokarmowego ma inną budowę i trochę inne funkcje. W jamie ustnej nabłonek ma kilka warst i stanowi ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Od żołądka aż do końca jelita grubego jest on JEDNOWARSTWOWY (!!!!!) - zapamiętajcie to sobie – i odpowiada za wchłanianie i wydzielanie. Błona ta wydziela śluz, który chroni przed urazami mechanicznymi, chemicznymi, a także zapewnia poślizg.
W warstwie tej znajduje się też tkanka limfatyczna, tzw GALT której funkcją jest ochrona organizmu przed wchłanianiem szkodliwych drobnoustrojów.

W jelitach błona śluzowa układa się w kosmki jelitowe pokryte mikrokosmkami, które o 200% zwiększają powierzchnię wchłaniania. Każdy z takich kosmków posiada własne naczynia krwionośne i limfatyczne i własne włókna mięśniowe, których skurcz powoduje przepchnięcie krwi i limfy. Pomiędzy kosmkami w tzw krypach, znajdują się komórki macierzyste, dzięki którym błona śluzowa jest odnawiana.

Im bliżej jelita grubego tym mniej kosmków jelitowych, natomiast coraz więcej wydzielanego śluzu.

W części 1 wspomniałam o trzustce i wątrobie, których przewody uchodzą do światła jelita cienkiego. Enzymy, które produkują, a także enzymy produkowane przez komórki wydzielnicze ściany jelita umożliwiają trawienie węglowodanów i tłuszczy. Ostateczny rozkład węglowodanów do cukrów prostych zachodzi w pobliżu kosmków jelitowych. Dzięki jednowarstwowej budowie ich nabłonka cukry te oraz aminokwasy powstałe z rozkładu białek są szybko wychwytywane i wprowadzane do krwiobiegu, gdzie razem z krwią trafiają do wątroby. Inaczej dzieje się w przypadku tłuszczy. Dzięki żółci dochodzi do ich emulgacji, czyli rozbijania na mniejsze kuleczki. W tej formie dopada do nich lipaza trzustkowa i rozkłada je na kwasy tłuszczowe i glicerol. Razem z kwasami żółciowymi znowu formują kuleczki, zwane micelami, dopiero w tej formie komórki nabłonka kosmka jelitowego zgodzą się przepuścić je, ale nie do krwi, a do naczyń limfatycznych, skąd okrężną drogą trafią do wątroby.
Cała tajemnica trawienia wyjaśniona :)

Kiedy mamy świetnie działające jelita tylko te elementy plus witaminy i minerały mają prawo przedostać się do środka. Niestety u większości z nas ta bariera jest naruszona, rozszczelniona. Oznacza to, że komórki nabłonka, które powinny ściśle do siebie przylegać są od siebie odsunięte, a więc obce białka, patogeny, drobnoustroje bez problemu przez nie przechodzą. Bariera nie działa. A co z naszą odpornością GALT, o której Wam pisałam?

Wewnątrz kosmków jelitowych i ogólnie pod komórkami nabłonka krążą pojedyncze komórki odpornościowe, które co jakiś czas wysyłają witkę do światła jelita, chwytają kawałek dryfującej w pobliżu substancji, połykają ją i wciągają do środka. Taki okaz prowadzą do „ważniejszych” komórek odpornościowych, które decydują czy jest to wróg czy nie. Przy pojedynczych patogenach organizm da radę, ale co w momencie kiedy nasz GALT jest atakowany przez całą armię? Nie daje rady, zaczyna szaleć i w efekcie może zacząć atakować nasze własne tkanki. Poza tym będzie musiał angażować coraz większe zasoby energetyczne i odpornościowe, co doprowadzi do odczucia przemęczenia, senności, nastrojów depresyjnych, spadków energetycznych, częstszych przeziębień, jelitówek, niedoborów składników odżywczych i wielu innych.

Natomiast te wszystkie szkodliwe substancje, których nie udało się odłowić i zniszczyć wędrują z krwią do wątroby. Część zatrzyma się w tkankach, maskując się i podszywając, czekając na „lepsze czasy”, kiedy będą mogły wyjść z ukrycia i zacząć siać zniszczenie. To, co dotrze do wątroby może doprowadzić do jej stanu zapalnego, zostanie też wykorzystane do budowy żółci, cholesterolu itd., w efekcie znowu trafiając na obieg lub upośledzając trawienie, doprowadzając do niedoborów żywieniowych, przemęczenia, spadków energetycznych. Koło się zamyka.

Dobrze pracujące jelita to też więcej radości dla nas. Serotonina – hormon szczęścia jest w 90% produkowany przez bakterie zasiedlające nasze jelita: Lactobacillus i Bifidobacterium, ale o tym dokładniej opowiem następnym razem :)


Nie chciałabym, żebyście teraz z przerażeniem myśleli ile „pasażerów na gapę” każdy z nas ma w sobie. Moim celem jest uświadomienie Wam, że nasz organizm jest z każdej strony bombardowany mnóstwem informacji, z którymi musi dać sobie radę: zaakceptować lub zwalczyć. Od nas zależy czy mu to ułatwimy czy wręcz odwrotnie.