niedziela, 11 lutego 2018

Hashimoto vs mleko - czemu nie?

               
                  Hashimoto to autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Oznacza to, że z jakiegoś powodu nasz organizm atakuje własne komórki gruczołu tarczowego, a dokładniej enzym peroksydazę tarczycową (TPO) oraz białko tyreoglobulinę (TG) produkowaną przez tarczycę. W pierwszym przypadku – TPO – enzym ten jest odpowiedzialny za utlenianie jodu oraz przekształcanie T1 i T2 w hormony T3 i T4. Natomiast TG odpowiada za magazynowanie T3 i T4. Jak widać atak na obydwie te jednostki doprowadza wpływa bezpośrednio na produkcję hormonów tarczycy. Ale czemu w ogóle dochodzi do tej autoagresji? Czemu nasz organizm sam siebie niszczy?

                Każda autoagresja jest silnie związana z nieszczelnością jelit. Nie mówię, że jest to korelacja 100%, ponieważ w początkowych fazach nieszczelności autoagresja może nie wystąpić, jednak im dłużej będzie trwał taki stan tym większe szanse na zwrócenie się układu odpornościowego przeciwko naszym komórkom (niekoniecznie tarczycy). Przyjmijmy, że nasz układ odpornościowy to nasze wojsko. Jego zadaniem jest niszczenia wrogich jednostek. Dopóki tych wrogów nie jest dużo (bariera jelitowa działa sprawnie) zwiadowca łapie jeńca, prowadzi go do swojego dowódcy ten sprawdza w bazie danych czy już mieliśmy z nim do czynienia czy nie, czy jest szkodliwy, czy neutralny i decyduje: atakujemy lub odpuszczamy.  Wyobraźcie sobie teraz, że tych wrogich żołnierzy jest od groma, zaczynają się przedzierać przez pierwszą linię obrony, a dowódca ma na głowie tylu jeńców, których musi sprawdzić, że zaczyna mu się już mieszać. Ponad to, jak to na zawodowych komandosów przystało, wrogie siły potrafią się ukryć albo maskować i wtedy „stają się” podobne do naszych własnych komórek. Dowódca jest wkurzony, wie, że coś się złego dzieje, że wróg gdzieś się ukrył, ale nie może go znaleźć. A kiedy wreszcie zauważy, że te maskujące się wrogie komórki atakuje wszystko, co wygląda podobnie, czyli nasze własne tkanki też. To jest właśnie autoagresja.

                Przeprowadzono liczne badania, ankiety i zauważono, że pierwszym czynnikiem, który podnosi przeciwciała aTPO czy aTG jest gluten, jego eliminacja  poprawiła wyniki u 88% badanych. Następne w kolejności są produkty mleczne. Objawy nietolerancji tych produktów: wzdęcia, biegunki, refluks, kaszel, astma, zapalenie zatok, ściekanie śluzu po tylnej ścianie gardła, egzema, wypryski, trądzik, zespół cieśni nadgarstka, jelito wrażliwe.

Mleko krowie zawiera proteiny inne od naszych własnych, dlatego przy nieszczelności jelit organizm będzie je traktował jako wrogie i wysyłał przeciw nim przeciwciała. Czemu może to doprowadzić do ataku na tarczycę? Ponieważ jest to ten sam typ reakcji (reakcja komórkowa, opóźniona), za którą odpowiadają przeciwciała typu IV tak samo jak przy Hashimoto. Przeciwciała te są związane również z alergiami. Dlatego przy Hashi warto sprawdzić alergie. Poza tym proteiny mleka tak samo jak glutenu mają zbliżoną budowę do protein tarczycy, więc nakręcony układ odpornościowy będzie atakował tarczycę ze zdwojoną siłą.

Nie chcę, żebyście źle zrozumieli. Eliminując mleko czy gluten możemy wprowadzić Hashi w remisję, ale to nie będzie pierwotna przyczyna zachorowania na Hashimoto.

Jeszcze jedno sprostowanie pisząc o nietolerancji mleka nie mam na myśli nietolerancji laktozy tylko kazeiny, która jest o wiele częstsza i spożywanie produktów bez laktozy nie rozwiąże problemu.

Czemu tak ciężko nam zrezygnować z mleka czy glutenu?
Istnieją badania, które wykazują pozytywny wpływ kazeiny czy glutenu na receptory endorfin, a co za tym idzie poprawiają nam humor. Dlatego też osoby, które spożywały je w dużych ilościach mogą poczuć efekty odstawienie: ospałość, spadki energii, nastroju, drażliwość, ssanie, głód.

Czym zastąpić?
 Niestety produkty kozie czy owcze również zawierają kazeinę i ich spożywanie będzie pobudzało układ odpornościowy. Podobno mleko wielbłąda nie alergizuje, a co więcej może doprowadzić do zmniejszenia alergii na mleko krowie.

- mleko kokosowe, mleko migdałowe (też może stanowić problem w Hashi), mleko sojowe (3 najbardziej alergizujący produkt w Hashi), mleko ryżowe
- jogurt kokosowy lub jogurt własnoręcznie przygotowany z mleka kokosowego, startera lub dwóch kapsułek probiotyków i trzymać w ciepłym miejscu aż skwaśnieje
- śmietana kokosowa
- zamiast masła: olej kokosowy, smalec gęsi
- białko wołowe lub grochu
- lody na bazie mleka kokosowego

- firma Dalya produkuje sery bez glutenu, produktów mlecznych czy sojowych

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Jelita cz 2 - bariera jelitowa

Teraz, kiedy wiecie już jak pracuje nasz układ pokarmowy, przejdźmy do budowy samych jelit. Poza funkcjami związanymi z trawieniem:

- trawienie węglowodanów
- emulgacja tłuszczy
- wchłanianie składników odżywczych, minerałów i witamin
- resorpcja wody





jelita pełnią kilka innych istotnych funkcji, z których większość z nas sobie nie zdaje sprawy:
  • 85% naszej odporności znajduje się w jelitach
  • stanowi barierę dla patogenów
  • produkcja serotonin
Poniżej postaram się Wam wszystko wytłumaczyć. Dietetyków oraz osoby bardziej zaangażowane z góry przepraszam za „chodzenie na skróty” i dość proste wyjaśnienia poszczególnych mechanizmów.
Zapraszam do lektury :)

Ściany przewodu pokarmowego składają się z trzech warstw:
  • błony śluzowej (wewnętrznej)
  • błony mięśniowej
  • błony zewnętrznej
Najważniejszą z nich jest błona śluzowa pokryta nabłonkiem, która w zależności od odcinka przewodu pokarmowego ma inną budowę i trochę inne funkcje. W jamie ustnej nabłonek ma kilka warst i stanowi ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Od żołądka aż do końca jelita grubego jest on JEDNOWARSTWOWY (!!!!!) - zapamiętajcie to sobie – i odpowiada za wchłanianie i wydzielanie. Błona ta wydziela śluz, który chroni przed urazami mechanicznymi, chemicznymi, a także zapewnia poślizg.
W warstwie tej znajduje się też tkanka limfatyczna, tzw GALT której funkcją jest ochrona organizmu przed wchłanianiem szkodliwych drobnoustrojów.

W jelitach błona śluzowa układa się w kosmki jelitowe pokryte mikrokosmkami, które o 200% zwiększają powierzchnię wchłaniania. Każdy z takich kosmków posiada własne naczynia krwionośne i limfatyczne i własne włókna mięśniowe, których skurcz powoduje przepchnięcie krwi i limfy. Pomiędzy kosmkami w tzw krypach, znajdują się komórki macierzyste, dzięki którym błona śluzowa jest odnawiana.

Im bliżej jelita grubego tym mniej kosmków jelitowych, natomiast coraz więcej wydzielanego śluzu.

W części 1 wspomniałam o trzustce i wątrobie, których przewody uchodzą do światła jelita cienkiego. Enzymy, które produkują, a także enzymy produkowane przez komórki wydzielnicze ściany jelita umożliwiają trawienie węglowodanów i tłuszczy. Ostateczny rozkład węglowodanów do cukrów prostych zachodzi w pobliżu kosmków jelitowych. Dzięki jednowarstwowej budowie ich nabłonka cukry te oraz aminokwasy powstałe z rozkładu białek są szybko wychwytywane i wprowadzane do krwiobiegu, gdzie razem z krwią trafiają do wątroby. Inaczej dzieje się w przypadku tłuszczy. Dzięki żółci dochodzi do ich emulgacji, czyli rozbijania na mniejsze kuleczki. W tej formie dopada do nich lipaza trzustkowa i rozkłada je na kwasy tłuszczowe i glicerol. Razem z kwasami żółciowymi znowu formują kuleczki, zwane micelami, dopiero w tej formie komórki nabłonka kosmka jelitowego zgodzą się przepuścić je, ale nie do krwi, a do naczyń limfatycznych, skąd okrężną drogą trafią do wątroby.
Cała tajemnica trawienia wyjaśniona :)

Kiedy mamy świetnie działające jelita tylko te elementy plus witaminy i minerały mają prawo przedostać się do środka. Niestety u większości z nas ta bariera jest naruszona, rozszczelniona. Oznacza to, że komórki nabłonka, które powinny ściśle do siebie przylegać są od siebie odsunięte, a więc obce białka, patogeny, drobnoustroje bez problemu przez nie przechodzą. Bariera nie działa. A co z naszą odpornością GALT, o której Wam pisałam?

Wewnątrz kosmków jelitowych i ogólnie pod komórkami nabłonka krążą pojedyncze komórki odpornościowe, które co jakiś czas wysyłają witkę do światła jelita, chwytają kawałek dryfującej w pobliżu substancji, połykają ją i wciągają do środka. Taki okaz prowadzą do „ważniejszych” komórek odpornościowych, które decydują czy jest to wróg czy nie. Przy pojedynczych patogenach organizm da radę, ale co w momencie kiedy nasz GALT jest atakowany przez całą armię? Nie daje rady, zaczyna szaleć i w efekcie może zacząć atakować nasze własne tkanki. Poza tym będzie musiał angażować coraz większe zasoby energetyczne i odpornościowe, co doprowadzi do odczucia przemęczenia, senności, nastrojów depresyjnych, spadków energetycznych, częstszych przeziębień, jelitówek, niedoborów składników odżywczych i wielu innych.

Natomiast te wszystkie szkodliwe substancje, których nie udało się odłowić i zniszczyć wędrują z krwią do wątroby. Część zatrzyma się w tkankach, maskując się i podszywając, czekając na „lepsze czasy”, kiedy będą mogły wyjść z ukrycia i zacząć siać zniszczenie. To, co dotrze do wątroby może doprowadzić do jej stanu zapalnego, zostanie też wykorzystane do budowy żółci, cholesterolu itd., w efekcie znowu trafiając na obieg lub upośledzając trawienie, doprowadzając do niedoborów żywieniowych, przemęczenia, spadków energetycznych. Koło się zamyka.

Dobrze pracujące jelita to też więcej radości dla nas. Serotonina – hormon szczęścia jest w 90% produkowany przez bakterie zasiedlające nasze jelita: Lactobacillus i Bifidobacterium, ale o tym dokładniej opowiem następnym razem :)


Nie chciałabym, żebyście teraz z przerażeniem myśleli ile „pasażerów na gapę” każdy z nas ma w sobie. Moim celem jest uświadomienie Wam, że nasz organizm jest z każdej strony bombardowany mnóstwem informacji, z którymi musi dać sobie radę: zaakceptować lub zwalczyć. Od nas zależy czy mu to ułatwimy czy wręcz odwrotnie.